Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”! Do poprawnego działania tej strony konieczna jest włączona obsługa JavaScript w Twojej przeglądarce. Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”! Sześciu Arabów, siedzących pod rozbitym naprędce płóciennym namiotem, obserwowało uważnie fort. Pośrodku namiotu zasiadał szejk zjednoczonych plemion berberyjskich, syn garncarza, Sulejman, każący nazywać się Wielkim. Określenie to pasowało raczej do jego olbrzymiej zwalistej postury, przypominającej przygarbionego niedźwiedzia. Twarz szejka, porośnięta gęstą brodą, była niemal niewidoczna i tylko małe złośliwe oczy błyskały w stronę pochylonych nisko postaci. Bahtarowie siedzieli w milczeniu, czekając aż szejk przemówi. Poseł, który dotarł przed chwilą z wieściami z fortu, klęczał o opuszczoną głową. https://videoslotsfreespins.com/